Jadwiga Wichracka – Sumiła – Serce Jaskółki

Jadwiga Wichracka–Sumiła, „Serce Jaskółki”, Związek Literatów na Mazowszu, Ciechanów 2017

Wstęp

– Jestem Francuzką, to los sprawił, że stałam się Polką – przedstawiła mi się z uroczym uśmiechem, kiedy po przybyciu do Ciechanowa jesienią 2004 roku spotkała się ze mną, poszukując kontaktu ze Związkiem Literatów Polskich (ZLP). Była wtedy członkiem Warszawskiego Oddziału ZLP, ale po przeniesieniu się nad Łydynię, postanowiła zmienić Warszawski na Ciechanowski Oddział Związku Literatów Polskich. Natomiast w Stowarzyszeniu Twórców Ludowych w Lublinie oraz w Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS w Warszawie pozostała do końca życia.

Jadwiga Sumiła – pod takim nazwiskiem przyjechała do Ciechanowa – była w naszym niewielkim środowisku literackim nowa, ciekawa, intrygująca. Bywałam więc nie raz w jej ciasnym od książek i archiwaliów M-3, przy 11 Pułku Ułanów Legionowych w Ciechanowie, na herbatkach. Zawsze pogodna, miała dużo do opowiadania, bo jej życie było nie tylko długie, ale niezwykle bogate w zdarzenia, dramaty i zwycięstwa nad wszelkimi przeciwnościami. Mimo bolesnych ciosów losu nigdy się nie poddała, nie uległa, nie zrezygnowała. Kochała do końca ludzi, lubiła gawędzić, śpiewać, czy recytować z pamięci swoje teksty. Uwielbiała przyrodę, a szczególnie ptaki, które dokarmiała na maleńkim balkoniku w swoim M-3. Dużo pisała, najchętniej wymagając gorących słuchaczy. Niektóre jej utwory drukowaliśmy w naszym periodyku „Ciechanowskie Zeszyty Literackie” , czy w wydanej na 10-lecie CO ZLP Pierwszej dekadzie . Nawiązała też współpracę z Muzeum Szlachty Mazowieckiej, które posiada kserokopie prawie 20 Legend Ciechanowskich (2007).

Miała młodą artystyczną duszę, ale kiedy dobiegała już dziewięćdziesiątki trudno już jej było sobie radzić i 14 stycznia 2008 roku stała się mieszkanką Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” w Ciechanowie. To właśnie tam w „Kombatancie”, dokładnie 18 sierpnia 2008 roku, zorganizowaliśmy wraz z DPS-em, jej benefis. Były wówczas piękne słowao niej, koncert LZA „Ciechanów”, życzenia, kwiaty, tort. Ale najbardziej wzruszyła nas wszystkich wtedy sama Jubilatka, która zaprezentowała siedem własnych utworów, w tym niektóre… zaśpiewała. Ze swoimi cygańskimi błyszczącymi oczyma…

W ciechanowskim „Kombatancie” nasza poetka nie czuła się jednak najlepiej. Niedługo później, 2 października 2008 roku, postanowiła przenieść się – z myślą już o wiecznym spoczynku – do DPS w Legionowie. Miała w tym podwarszawskim miasteczku dalszych krewnych. Tam też ją odwiedziłam, wraz ze Stanisławem Kęsikiem, kiedy była już przykuta do łóżka. Niedługo potem odeszła na zawsze, dokładnie 19 listopada 2009 roku, mając 91 lat. Była żołnierzem, przeżyła czterech mężów, ale zmarła samotna. Za to wielka sercem i duchem, choć nie zawsze łatwa w obcowaniu, prawdziwa artystka. Z pewnością jej życie mogłoby posłużyć jako scenariusz filmu fabularnego – o nieugiętej kobiecie, pisarce, patriotce.

Żegnała ją w Legionowie, 25 listopada 2009 roku, zaledwie garstka osób, głównie kombatantów oraz ja ze Związku Literatów. Ale na mogile w Legionowie, gdzie Jadwiga Sumiła spoczęła obok ostatniego męża, zostały od nas biało-czerwone kwiaty. I wspomnienie o niej Alfreda Borkowskiego, a także mój wiersz dla niej zadedykowany – obydwa teksty zostały opublikowane w „Ciechanowskich Zeszytach Literackich nr 12 „Nie rzucim ziemi…” . Warto może przywołać pożegnalny, dedykowany poetce wiersz mojego autorstwa, pisany w dniu pogrzebu:

Jadwidze Sumiłowej
25 listopada 2009
droga na pożegnanie Ciebie
była długa i wiodła pod niebem płaczącym
szarym niczym ołów
ale nakazały Cię pozdrowić kapliczki przydrożne
ze zmokłymi chryzantemami
bezlistne drzewa w nagości jesieni
puste gniazda bocianie
i pola od smutkuszare
pozdrawiały Cię sady bez jabłek
i brzózki przemoknięte z łzami na gałązkach wiotkich
i lasy w stoickim spokoju
(a żal serca mego podwójny
bo tego samego dnia odszedł, tragicznie
profesor Krzysztof Michałek …)
Jadziu
zostawiłaś nam mieszkanko swoje
i książki i rękopisy i pamiątki serdeczne
abyśmy nie zapomnieli…

trumna Twoja niewielka
i jak Ty krucha choć dębowa
a na niej róże herbaciano-dębowe
i jeszcze kilka wieńców i wiązanek
(od literatów biało-czerwona)
umiliły Twoją drogę ostatnią
ze świątyni nowej smukłej na wzgórzu
na Twoje wieczne spoczywanie w miłym Ci Legionowie
w lekkiej leśnej glebie nieopodal Wisły kochanej
gdzie utuliłaś się ze swoimi maskotkami
żegnali Cię kombatanci
i polityczni jak Ty więźniowie
osób niewiele
ławki dla najbliższych puste
bo los targał Cię po różnych świata stronach
zostawił tylko poezję
przyjaciółkę najwierniejszą do dnia ostatniego
która nie pozwoli o Tobie zapomnieć
zgasłaś po tygodniach cierpień niezwykłych
prosząc już o otwarcie drzwi do życia wiecznego
z nadzieją że się tam zmienia ale się nie kończy…

a w drodze powrotnej niebo stało się nagle
purpurowo-różowe
specjalnie dla Ciebie
bo najbardziej kochałaś różowe georginie…

Mimo iż Jadwiga Sumiła zawitała nad Łydynię na krótko, zaledwie na cztery lata, okazała się hojna dla ciechanowskich literatów. Zapisała nam prawa autorskie do swoich utworów, przekazała książki i rękopisy, a notarialnie – własne mieszkanko M-3 (dokładnie 2 sierpnia 2008) – z przeznaczeniem na siedzibę oraz Izbę Pamięci Pisarzy Północnego Mazowsza (co prawda z dzikimi lokatorami, ale sobie z nimi poradziliśmy). Dlatego w 2017 roku, kiedy nasz Związek Literatów obchodzi swoje 20-lecie (Ciechanowski Oddział Związku Literatów Polskich istniał w latach 1997-2009, a 4 czerwca 2009 roku przekształcił się w niezależny Związek Literatów na Mazowszu, kontynuując wcześniejsze pozytywne poczynania CO ZLP), postanowiliśmy w dziękczynieniu i hołdzie dla pani Jadwigi, jako naszej dobrodziejki, wydać tę książkę. Pragnęliśmy opatrzyć ją pełną biografią twórczą Poetki, wraz z bibliografią. W trakcie przygotowania tego tomu okazało się jednak, że potrzebne są na to długie i żmudne kwerendy oraz naukowe badania. Zamieszczamy więc zarys jej życia i twórczości oparty na strzępach dostępnej w Ciechanowie wiedzy, zdając sobie sprawę, że jest to życiorys niepełny. Mimo to przybliży on Państwu z pewnością niezwykłą postać Jadwigi Wichrackiej-Sumiły.

***
Jadwiga Wichracka-Sumiła (1918-2009)urodziła się w Paryżu, jako córka Francuza, oficera Marcela Dermounta oraz Marii, z pochodzenia Hinduski. Sierotą została już w wieku niemowlęcym i od tamtej pory losy jej są bardzo zagmatwane. Jak podała śp. Alfredowi Borkowskiemu, założycielowi CO ZLP , ojciec zmarł na trzy miesiące przed jej narodzinami, natomiast matka zaraz po połogu, 1 maja 1918 roku. Osierocony noworodek trafił do paryskiego przytułku, skąd zabrała go bezdzietna rodzina Władysław i Maria Gąsiorowie. Byli to sąsiedzi zaprzyjaźnieni z jej rodzicami, Polacy, którzy musieli opuścić swój kraj po zamieszkach 1905 roku. Po rewolucji październikowej wszyscy obywatele rosyjscy, a więc i Gąsiorowie, podlegali we Francji ekstradycji. Gąsiorowie zdołali się wtedy przedostać, wraz z niemowlęciem, do Holandii. Na granicy niemiecko-holenderskiej podali dane przybranej córki: datę urodzenia – 8 maja 1919 roku, a miejsce – Rotterdam. Po przybyciu do odrodzonej ojczyzny, w kościele na Bródnie, kolejny raz zmieniono miejsce urodzenia Jadwigi – na Warszawę.

Wychowywana przez przybranych rodziców Jadwiga od młodości miała zainteresowania wojskowe i literackie. – Mam dwie specjalności we krwi: wojsko i poezję. Kiedy miałam siedem lat byłam już harcerką, w wieku lat piętnastu w Związku Strzeleckim, a w wieku osiemnastu nosiłam już pistolet za bluzką – mówiła w wywiadzie dla Katolickiego Radia Ciechanów, 19 sierpnia 2008 roku. Po maturze w 1937 roku wybrała Wojskową Akademię Medyczną w Warszawie. W 1939 roku zdążyła zaliczyć jeszcze praktykę medyczną w Grodnie. Podczas II wojny światowej (1939-1945) doznała wielu traumatycznych przeżyć, unikając kilka razy śmierci. Już walcząc w obronie Warszawy, we wrześniu1939 roku, została ciężko ranna. W rozmowie z reporterką KRC wspominała:

– Jedynym lekarstwem na moje zmiażdżone kolano był kawałek prześcieradła. Przez dwa lata chodziłam później o kulach. Wszystko to opisałam w publikacji Warszawa w ogniu. W końcu znalazł i zabrał mnie z oblężonej Warszawy mój przybrany ojciec. Pracował jako lekarz w Radości i działał ruchu oporu. W latach 1940-1941 pracowałam w konspiracyjnej radiostacji, też dzięki ojcu. Moim zadaniem, wśród grupy Polaków pracujących na tajnej radiostacji, było zdobywanie informacji o działaniach armii niemieckiej na terenie okupowanej Polski. Przez zdradę jednego z kolegów obsługujących radiostację zostałam aresztowana przez gestapo i przewieziona do obozu w Działdowie. Tam bito i katowano mnie strasznie. W wieku 22 lat nie miałam dziewięciu zębów, poodbijane deską nerki, leżałam na zimnym betonie w celi, nie mogąc przełknąć kęsa. Opisałam to potem w 24 wierszach, co Niemcy wyprawiali w Działdowie.

Kiedy Niemcy zapakowali więźniów do wagonów towarowych, aby przetransportować ich z Działdowa do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück,wraz z siedmioma kobietami wyskoczyła w okolicach Nasielska, przez dziurę w wagonie. Przeżyć pomogli jej ludzie z okolicy, ukrywając w piwnicy. Postanowiła jednak odnaleźć kolegów z konspiracji i ponownie zaczęła walczyć w partyzantce (w Batalionach Chłopskich). W partyzantce wzięła też ślub, z Wichrackim, który zginął w 1943 roku. Rok później trafiła do niewoli sowieckiej. Od śmierci uratował ją fakt, że była lekarzem i jako wracz znalazła się w szeregach Armii Czerwonej, dochodząc z nią aż do Berlina. W drodze powrotnej, choć w sowieckim mundurze, udało jej się na pozostać na dworcu kolejowym w Warszawie. Jej przybrany ojciec zginął z rąk Niemców w 1944 roku, pod Serockiem.

Po zakończeniu działań wojennych podjęła pracę w Polskim Radiu w Warszawie. W 1946 roku została aresztowana przez UB za przynależność do podziemia niepodległościowego, bita i poniewierana. Wysłano ją na tereny odzyskane – na Warmii i Mazurach pracowała w 16 miejscowościach. W 1962 roku zamieszkała w Elblągu. Od 1978 roku należała do sekcji literackiej Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie. Podczas okresu elbląskiego stała się też członkiem Stowarzyszenia Autorów ZAiKS w Warszawie oraz Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.

W 2001 roku osiadła w Działdowie, skąd 28 czerwca 2004 roku przybyła do Ciechanowa. Kilka razy zmieniała nazwisko: z Gąsiorow na Wichracką, Drogulską, Sumiłę (po mężach). Używała również pseudonimu literackiego, który przybrała zainspirowana kulturą cygańską – „Mura Che-Waros”.

Od młodości Jadwiga miała zamiłowania artystyczne. Malowała, śpiewała, ale przed wszystkim pisała. Uprawiała liczne gatunki literackie: ballady, piosenki, wiersze, romanse cygańskie, humoreski, monologi sceniczne, opowiadania i sztuki teatralne małych i dużych form, monologi sceniczne, utwory dla dzieci (prozatorskie i wierszowane), kabaretowe (wykorzystywane przez warszawskie kabarety studenckie), satyryczne, szkice o tematyce historycznej (partyzanckiej i żołnierskiej), tzw. utwory ludowe (Piosenki Warszawy oraz Piosenki spod latarni z 1937 roku). Spośród dramatów powojennych (Legenda – nagrodzona przez Teatr Regionalny w Krakowie, Zaloty, czy Kobiety już takie są), jej Błękitny szal wystawiano w Teatrze Robotniczym ZZ „Jutrzenka”.

Debiutem prozatorskim Jadwigi Sumiły było opowiadanie Chwile przed północą (1936). Od 1967 roku zaczęła tworzyć opowiadania partyzanckie oraz żołnierskie (Dziewczyna w lesie oraz Bezimienni), wojskowe o wojnie (Maria, Transport, Noc przed natarciem) oraz o tematyce społecznej (z historii carskiej Rosji). W 1993 roku pisarka rozpoczęła pracę nad legendami na temat dziejów Elbląga (4 tomy pt. Miastu swojemu, złożone w Urzędzie Miejskim oraz Muzeum). Podobne legendy wyszły spod jej pióra na temat Serocka (gdzie spoczywa jej rozstrzelany przez Niemców w 1944 roku przybrany ojciec), a także Serocka, Legionowa i ostatnie – Ciechanowa. Tworzyła również utwory dla dzieci: Przygody Boraczyka i jego wuja Lęborka, cykl Rejsy marynarza Buma, Dobre rady wieloryba Guadama i Antonio z wielkiego portu oraz sceniczne – dla teatrów młodzieżowych i dziecięcych. Ogólna liczba utworów według pamięci pisarki oraz utrwalonych w dokumentacji wynosi ponad 750.
Warszawa 1969), Dziewczyna w lesie (MON, Warszawa 1976), Polna gruszo, graj na wietrze (Lublin 1980), Opowiadania ludowe (Lublin 1984), Kobieta w sztuce i poezji (2003).

Należała do Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie, Stowarzyszenia Autorów ZAiKS w Warszawie oraz Związku Literatów Polskich Oddziału w Ciechanowie. Była laureatką licznych nagród i odznaczeń, w tym wojennych i państwowych oraz w konkursach literackich i jako autorka tekstów na piosenki. W sumie zdobyła około 30 nagród i wyróżnień.

Jadwiga Wichracka-Sumiła z pewnością zasłużyła na trwałe miejsce w literaturze polskiej. Mamy nadzieję, że tom ten – wydany jako pierwszy po śmieci pisarki – pozycję jej przypomni i utrwali, przyczyniając się do upowszechnienia niezwykłej postaci oraz twórczości.

dr Teresa Kaczorowska