Poezja wzbudza falę

Poezja wzbudza falę
40. Międzynarodowy Listopad Poetycki

Jubieluszowa edcyja 40. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego, który odbył się w dniach 6–9 listopada 2017 roku w Poznaniu i województwie wielkopolskim, była długa (czterodniowa) i bogata programowo. Obejmowała trzy wystawy fotograficzne upamiętnające poznański Listopad Poetycki (Krystyny Koneckiej i Andrzeja Waltera), kilka prelekcji (Krystyny Koneckiej, Adama Lizakowskiego, dr Teresy Kaczorowskiej (o M.K. Sarbiewskim – dla większości był odkryciem), prof. Piotra Śliwińskiego), kilkakrotną prezentację poezji przybyłych gości oraz poetów z regionu (w murach UAM i w kilkunastu miastach Wielkopolski – podczas dnia wyjazdowego), koncerty, a także wręczanie nagród i wyróżnień rozstrzyganych konkursów literackich, władze poznańskie uhonorowały również niektórych załużonych literatów odznaczeniami wojewódzkimi i państwowymi.

Organizator tego międzynarodowego festiwalu – zarząd ZLP Oddział w Poznaniu, z prezesem Pawłem Kuszczyńskim na czele – wydał też almanach „40. Międzynarodowy Listopad Poetycki” z utworami wszystkich uczestnikow (przy pomocy funduszy samorządu wojewódzkiego).

A najbardziej wytrwali, którzy byli do końca tej nastarszej w Polsce poetyckiej Jesieni, mieli również okazję zobaczyć niewzykłą wystawę dzieł Fridy Kahlo i Diego Riwery (w Centrum Kultury Zamek).

W sumie impreza udana, z udziałem kilkudziesięciu poetów, w tym nie tylko z Polski i regionu, ale także z Ukrainy, Niemiec, USA, Wietnamu, Litwy; sprzyjająca integracji rozbitego w Polsce środowiska literackiego. Umożliwiająca także poznanie Wielkopolski i jej stolicy, inspirująca i kształcąca. Niesamowite, na przykład, było czytanie i słuchanie poezji wśród zwierzęcych trofeów w Muzeum Przyrodniczo-Łowieckim w Uzarzewie. Narodziło mi się tam kilka strof…

Różnojęzyczna poezja rozbrzmiewa
wśród zwierzęcych trofeów
po raz pierwszy…
I wypchane zwierzęta
z globu całego
słuchają
strzygą uszami
pochylają ku poezji głowy
szeroko otwierając lub zamykając oczy…
Zatrzymał się jaguar goniący antylopę
a nawet zadrżały łosiom poroża…

I dawny eklektyczny dwór Żychlińskich
wypędzonych w 1939 przez Niemców
ożywał na nowo…
Mimo że już bez rżenia koni w stajniach
bez karoc i powozów
ale jeszcze z szumem drzew tych samych
– pomnikowych platanów, lip i dębów
(mocno już przetrzebionych)
ale nad tą samą rzeką Cybiną…

Duże wrażenie wywarł też na uczestnikach 40. Listopada, w wypełnionej szczelnie sali Lubrańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznnaiu – wykład prof. Piotra Śliwińskiego. Przekonywał on, że słowo poetyckie jest najlepszym polskim słowem, a kultura polska nigdy nie zasłynęła nigdy w niczym bardziej jak w poezji.

Bo Polska nie jest znana w świecie z budowy autostrad czy komputerów, ale z ducha, z kultury, a zwłaszcza poezji. Niestety, dziś literatura w Polsce staje się hobby nielicznych już środowisk, gdyż brakuje jej odbiorcy. Obecny świat stawia bowiem na zysk, na sukces, na celebrę… Pojawia się jednak grupa młodych humanistów niepogodzonych z tą sytuacją, przeciwstawiająca się panującej nowomowie, co niesie dla poezji nadzieję. Zachęcając do sięgnięcia po wiersze młodych autorów, poznański uczony zacytował słowa Stanisława Barańczaka: „Poezja jest jak kamyk wrzucony do wody, on jej nie wzburzy, ale wzbudzi jakąś falę…”.

Teresa Kaczorowska