W Castello di Valsolda

W Castello di Valsolda

kamienne góry
kamienne mury i murki
kamienne ścieżki uliczki strome i wąskie
i schody schodki kamienne
i domy kamienne i ściany

ale nastrój nie kamienny
rozgrzany alpejskim słońcem znad lugańskiej toni
nasycony krwistym winem
górskim serem ostrym i salami
uśmiechem szwajcarsko-włoskim

zegar z kamiennej wieży Chiesa San Martino
wymierza głośno czas ze szwajcarską dokładnością
tyle że po włosku – powoli i leniwie
lampy dwudziestego pierwszego wieku nie kolidują
z blaskiem średniowiecznych kominków i świec
ani barokowe dzieła Paganiego z moderną Bruno Bordoli

kamiennej antycznej ciszy nie zakłóca
mowa wartkiej górskiej rzeki Soldo
która opowiada o wędrówkach
tysiącach „Valsoldesi” za chlebem
do bogatej Rzeczypospolitej szlacheckiej
ratującej całą dolinę polskimi dinarami

kamiennej antycznej ciszy nie zakłóca
również dzisiejszy gwar języków różnych
najzamożniejszych rodów i herbów
także z trzeciej Rzeczypospolitej
szukających tutaj ciszy
harmonii
serca…

Castello di Valsoda, 16-23 września 2010